Afirmacja i apele – relacja Hanny Raszewskiej-Kursy z 2. edycji Krakowskiego Festiwalu Tańca

2. edycja Krakowskiego Festiwalu Tańca odbyła się w dniach 1 – 7 sierpnia 2022 roku pod hasłem TU I TERAZ W NIESKOŃCZONOŚĆ
Fot. Klaudyna Schubert

Afirmacje i apele – relacja z Krakowskiego Festiwalu Tańca 2022

Hanna Raszewska-Kursa

Krakowskiego Festiwalu Tańca doświadczałam w tym roku bardzo wielowymiarowo: prowadziłam warsztaty krytyki tańca, moderowałam niektóre rozmowy pospektaklowe i planowałam niniejszą relację. Co więcej, codziennie rano czytałam teksty pisane przez uczestniczki warsztatów. Nie chcąc ulegać sugestii ich indywidualnego odbioru, nie mogłam, jak robię to zwykle, pod kątem własnego tekstu zostawić przetrawienia wrażeń na później. Do późnej nocy wstępnie konceptualizowałam swoje wrażenia, żeby nadać im wyrazistość i czytelność, zanim spotkam opinie i interpretacje Doroty Cudzich, Daryi Lysenki i Agnieszki Stańczak. To wszystko sprawiło, że zanurzyłam się w Festiwal w całości, właściwie nie znajdując czasu na myślenie o czymkolwiek innym. Można powiedzieć, że – zgodnie z hasłem kuratorskim – w pełni znajdowałam się tu i teraz, przyglądając się różnym aspektom tańca w nieskończoność.

Tu i teraz. Zachęta do odwagi

Jednym z najciekawszych spektakli KFT było MISSPIECE w choreografii Dominiki Wiak z dramaturgią Marcina Miętusa. W zasadzie jest to solo, ale bohaterki są dwie: tancerce towarzyszy rzeźba. Tę pierwszą długo widzimy wyłącznie z tyłu. Kształt jej sylwetki, a więc i ruchu, zaciera długa kurtka puchowa, kostium z pewnością opresyjny, bo przegrzewający ciało, zanurzone w rytmicznym biegu – biegu w miejscu, biegu, którym nigdzie nie można dotrzeć, długo podporządkowanym muzycznej dyktaturze. Ta druga stoi zaś nieruchomo. Męski głos z offu wmawia nam, że to marmurowa Wenus, ale widzimy bezkształtną bryłę owiniętą czarną folią. Obie kobiety łączy więc zatarcie ich indywidualności wizualnej, niemość i niekoniecznie prawdziwe narracje zewnętrzne na ich temat. Tancerka jednak ostatecznie uruchomi swoją sprawczość, nawiąże partnerski dialog z muzyką i przejmie scenę dla swoich potrzeb. W ten sposób rozkruszy tradycyjny dyskurs o niemej uległości kobiet i znajdzie sposób na kształtowanie przestrzeni po swojemu.

Emancypacyjna, prosprawcza MISSPIECE współbrzmi z Częściami twarzy Ramony Nagabczyńskiej, których nie widziałam na KFT, bo moje „tu i teraz” wymagało powrotu do Warszawy. Jak pisałam w innych okolicznościach: „to wybitne, dojrzałe solo skoncentrowane na tematyce twarzy i sposobów używania jej na scenie i w życiu. […] Artystka porusza też temat niektórych opresji związanych z twarzą, szczególnie tych o tle genderowym i zawodowym. Neutralności i dystansu patriarchat wymaga częściej od kobiet niż od mężczyzn, […] artystka uwidacznia brak symetrii w społecznych wymaganiach względem płci. […] Części ciała to wypowiedź emancypacyjna, kwestionująca pewne nawyki kulturowe i proponująca nowe sposoby funkcjonowania”[i].

Do podważania zastanych reguł zachęca też The voice of seniors Barbary Bujakowskiej, Karola Miękiny i Łukasza Laxy. Spektakl cechuje charakterystyczna dla tej choreografki wielobarwność, tragikomiczność i demolowanie stereotypów. Dziewięcioro seniorów/rek z rozmachem burzy oczekiwania publiczności. Śpiewają, lip syncują, deklamują, tańczą, zwierzają się, budują napięcie i rozbrajają je. Każda indywidualność wybrzmiewa po swojemu, a łączy je to, że w nosie mają „obowiązek” bycia poważnymi. Owszem, wiek i zdobyte doświadczenia pozwalają im na podejmowanie prób formułowania życiowych mądrości. Co ważne, ich przekaz skupia się na tym, że większość „obowiązujących” zasad to banały i głupstwa, a receptą na spełnione życie jest podążanie za własną intuicją; zwłaszcza tą, która sprzeciwia się uciszaniu i uskromnianiu. Całości towarzyszy chichot inteligentnej ironii i serdeczny, szczery śmiech radości życia.

Także The Others Anton Lachky Company ukazuje pożytki płynące z kwestionowania społecznie dziedziczonych zakazów, a The Lion’s Den POCKETART uczula na to, jak niebezpiecznie łatwo jest ulegać manipulacjom zawodowych kłamców, zwłaszcza wzmacnianym przez media. Oba spektakle wybrzmiały bardzo aktualnie w kontekście bieżącej rzeczywistości politycznej, która silnie wymaga dookreślania postaw etycznych i angażowania się w sprawy większe niż wiele osób jest na to gotowych.

Postulaty odwagi można dostrzec też w niektórych pracach z programu konkursu choreograficznego „3…2…1…TANIEC!”.[ii] Ekspresyjne untold manifesto J. Brodniak, tańczone przy akompaniamencie męskiego głosu, uwalnia gniew i emancypuje. Noc Walpurgii M. Pieńkus odmalowuje w plastycznym ruchu i tajemniczej atmosferze samotność współczesnej wiedźmy, ale i jej siłę oraz pewność słuszności obranej drogi. Terytorium/Territory (chor. A. Piotrowska, wyk. J. Brodniak, K. Zioło) to mocna, aktualna wypowiedź: obszerne futro, bez problemu okrywające dwie osoby, stanowi metaforę schronienia, którego wystarczyłoby dla wszystkich, ale do którego jedni drugim odmawiają prawa. Z kolei Vigilance Benedykta Króla można potraktować jako zachętę do odwagi artystycznej: solo z nurtu object-oriented wyróżniło się absurdalnym humorem, wyzywająco zwyczajnym wyborem codzienności jako punktu wyjścia dla sztuki i szczerością performerskiej obecności scenicznej.

W nieskończoność. Refleksja nad prz(e/y)szłością

Nieskończoność można rozumieć jako trwanie bez końca lub, przeciwnie, nietrwałość. W drugim znaczeniu medytacyjnie doświadczyłam jej podczas efemerycznego Visual Ambient Jam Session. Muzyka Pawła Pruskiego i widoczne na ścianach fotografie tworzone i usuwane na bieżąco przez Klaudynę Schubert wytworzyły niezwykłą atmosferę bezczasu.[iii] W spektaklach nieskończoność rozbłyskiwała zaś w znaczeniu pierwszym: w refleksji nad przeszłością i jej splocie z czasem teraźniejszym, każdego dnia odchodzącym w przeszły.

W jakimś sensie spotykają się tu: Café Müller Dominika Więcka i Tymczasowe nośniki krajobrazu Aleksandry Bożek-Muszyńskiej i Gieorgija Puchalskiego. Obie prace są solowe, obie mają kolażową konstrukcję i obie sięgają do choreograficznych obiektów sprzed lat, czyniąc je punktem wyjścia do refleksji bieżącej.

Café Müller z przymrużeniem oka czerpie z estetyki Piny Bausch z lat 70.-80. Więcek przygląda się swojej karierze w Polsce – kraju Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu i Polskiego Teatru Tańca – i fantazjuje, jak wyglądałaby, gdyby żył w Niemczech: kraju Folkwang Universität der Kunste i Tanztheater Wuppertal. Spektakl ma wiele zalet, jak wpuszczenie powiewu świeżości do spetryfikowanego stylu autobiograficznych prac solowych, afirmacja różnorodności, wykroczenie poza binarne konwencje prezentacji scenicznej. W kontekście hasła KFT na pierwszy plan wychodzi walor odwagi historycznej. Pomnikowość bowiem jest szkodliwa, a kostnienie narracji o Wielkiej Pinie prowadzi do uczynienia osiągnięć Bausch nietykalnym eksponatem muzealnym. Śmiałe, jak u Więcka, sięganie po jej dzieła jako inspiracje, a nie wzorce, otrząsa kurz. Pozwala na nowo kontekstualizować tradycję i zadawać jej współczesne, także krytyczne, pytania. A warto to robić.

Choreografka Tymczasowych nośników krajobrazu sięga do swojej dawnej etiudy I know NoThing.[iv] Dekonstruuje ją, jakby pytała: What do I know now, gdy świat jest inny i ja jestem inna? Zachowuje wiele z „then”: uważność na detal, przenikliwy ogląd rzeczywistości i dostrzeganie niezwykłości w codzienności. Rolę pomostu między pracami odgrywają m.in. przekształcone rekwizyty. Miejsce bagażu turystycznego zajął plecak z wyświetlaczem, zintegrowany z ciałem tancerza tak mocno, jak często inkorporujemy telefony czy tablety. Zniknęły czerwone szpilki – pojawiły się skarpety, których ekwilibrystyka buduje fascynującą abstrakcję. Ttransformacja obiektów z nośników symboli w podmioty jakości ruchowych to jeden z kluczowych elementów dokonanej rekompozycji. Innym jest wybór obsadowy: w kontrze do jednorodnej i oszczędnej tanecznie, zdystansowanej ruchowo, silnie mimicznej tancerki sprzed dziewięciu lat, Puchalski kipi ruchem, wybucha technikami i zmianami estetyk: od siły rockowej energii, przez elfi urok, po młodzieńczą sympatyczność. Całość jest spójna i poruszająca; pozwala dostrzec wartość spojrzenia wstecz jako narzędzia zyskiwania samoświadomości twórczej i życiowej.

Ciekawy sposób na stematyzowanie czasu wypracowano w spektaklu Guppy 13 (chor. Marta Wołowiec, reż. Wojtek Klimczyk). Ruch jest tu straszliwie… przytłaczająco… niezwykle… powolny… a zarazem… tak sugestywny… że nie sposób… nie ulec… jego… wciągającej… sile… Słowa „wciągająca” używam nieprzypadkowo, bo jednym z fabularnych filtrów, jakie można nałożyć na spektakl, jest interpretacja go jako obrazu ostatnich chwil życia B. J. Ch. Adera, który najpewniej utonął podczas samotnego rejsu, mającego być częścią performance’u In Search of the Miraculous. Jak artystę (zapewne) siła grawitacji wciągnęła pod wodę, tak uwagę widowni absorbuje tempo działań duetu zanurzonego w muzyce Black Black Rooster (Klimczyk & Kogut) i podmorskich projekcjach Klaudyny Schubert.[v] Igranie z nawykami percepcyjnymi publiczności, mogącej postrzegać slow motion jako wstęp i spodziewać się efektownej zmiany w trakcie spektaklu, to ryzyko, które się opłaciło. Łagodne tempo uspokaja myśli, otwierając je na niełatwy temat śmierci i propozycję nielękowego, akceptacyjnego spojrzenia na nią.

Sporo konkursowych prac przyglądało się specyficznym zdarzeniom zachodzącym w czasie: zmianom. W relacji z konfliktem (chor. M. Błaszczak, wyk. P. Tokarski) obrazowało ruchem wewnętrzne rozdarcie, z którym tancerz mierzył się przez wymagające, chwilami akrobatyczne rozwiązania, nie przytłaczające jednak subtelnej całości. A. Dulęba w Przebudzeniu? metaforami cielesnymi krążącymi wokół sposobów (nie)utrzymywania pionu ukazała proces zmian osobowości, którego, co cenne, nie zbanalizowała jednoznacznym domknięciem. Podobnie wybrzmiało Posiadanie N. Jóźwiak, odmalowujące transformację postaw: od zachłanności do uważności, i Przepływ I. Szczepańskiej (z muzyką na żywo F. Skorupy), w którym nie tyle ruch przepływa przez ciało, ile tancerka czyni ciało strumieniem ruchu. Na tym tle wyróżniło się Something is melting, something is not (yet) E. Biskupik, która wyjątkowo zintegrowała warstwę plastyczną z choreograficzną: połyskliwy, błękitno-zielony kostium miękko zacierał linie ciała, poszukującego różnych możliwości istnienia w przestrzeni, i wytwarzał własne jakości ruchowe.

Kilka etiud ukazało nieskończoność reprodukowania określonych wzorców relacji. Forezja J. Lewandowskiej i Ł. Szleszyńskiego eksploruje złożony charakter tragicznej więzi, której koniec jest zapewne zapowiedzią kolejnych, równie destrukcyjnych początków. Niestrojenie/Untuned (chor. E. Hołubowska, wyk. E. Tołyż-Huczyńska, B. Wilniewicz) przedstawia relację dysharmonijną: ruchowi w górę tancerki odpowiada ruch w dół tancerza, gdy ona w prawo, on w lewo, i tak bez końca; rezultatem jest refleksja, czy współdziałanie koniecznie wymaga podobieństwa. Utrzymane w vintage’owej konwencji trio Porozmawiajmy o nas (chor. i wyk. K. Klimczak, S. Kozłowska, D. Marzec) stanowiło zaś teatralny retro-obrazek: ona, on, on i kanapa, czyli najstarszy temat świata: zmienność relacji międzyludzkich.

Nowa Huta. Zmienny, ale nieprzerwany, puls tańca

Świadomie nie piszę powyżej „II Krakowski Festiwal Tańca”, bo choć w istocie to II edycja wydarzenia pod tą nazwą, to jego korzenie sięgają znacznie głębiej niż do ubiegłego roku. Od początku lat 90. do 2005 r. w Nowohuckim Centrum Kultury czternaście razy zorganizowano Krakowskie Spotkania Baletowe, kontynuowane pod nazwą Krakowskie Spotkania BaletOFFowe, do 2013 r., sumarycznie doprowadzone do imponującej liczby dwudziestu dwóch edycji. Dalsza transformacja doprowadziła do realizacji pięciu edycji BaletOFFFestivalu w latach 2014-18. W okresie 2003-15 NCK był siedzibą Krakowskiego Teatru Tańca (w latach 1996-2008 działającego pod nazwą GRUPAboso), prowadzącego działania i artystyczne, i organizacyjne. Od 2011 r. odbyło się jedenaście edycji konkursu choreograficznego, a w latach 2012-19 – siedem edycji Festiwalu Tańca Współczesnego SPACER (od 2014 r. pod szyldem Krakowskiego Centrum Choreograficznego). Wśród inicjujących i realizujących powyższe przykładowe aktywności w NCK trzeba wskazać Bożenę Makowską, Eryka Makohona, Pawła Łyskawę, Agatę Moląg i obecną kierowniczkę Krakowskiego Centrum Choreograficznego – Martę Wołowiec, pracującą z zespołem w składzie: Agnieszka Barańska-Kozik, Karolina Graca, Aleksandra Honza, Monika Węgrzynowicz, Dominika Wiak.

Wszystkie te osoby mają zasługi w usypywaniu i uprawie żyznego gruntu, na którym taniec w Nowej Hucie może kwitnąć i owocować. A warto pamiętać, że rośliny to nie tylko ozdobniki rzeczywistości, lecz także podmioty o sile transformacyjnej. Z tańcem i choreografią jest podobnie: apelując o takie wartości, jak wskazana wyżej odwaga, różnorodność czy gotowość na zmianę, mają moc przekształcania świata. W lepszy.

25-08-2022

Program Krakowskiego Festiwalu Tańca 2022 i metryczki poszczególnych prac: https://nck.krakow.pl/kcc/krakowski-festiwal-tanca-2022/. Oprócz The voice of seniors i Cafe Müller, prezentowanych w Studiu KCC, oraz VAJS zrealizowanego w lokalu Hevre, wszystkie spektakle prezentowano na Scenie NCK.


[i] Pełen tekst pt. „Bliskość zapośredniczona ekranem – relacja z XXIV Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca w Lublinie”: https://taniecpolska.pl/krytyka/bliskosc-zaposredniczona-ekranem-relacja-z-xxiv-miedzynarodowych-spotkan-teatrow-tanca-w-lublinie/ .

[ii] Pełną relację z konkursu napisała Agnieszka Stańczak: https://nck.krakow.pl/kcc/blog/ogorek-robaki-i-futro-czyli-o-11-edycji-konkursu-choreograficznego/ . Dorota Cudzich zaprezentowała zaś prace, które zdobyły nagrody – jurorskie (Izabeli Chlewińskiej, Konrada Kurowskiego, Katarzyny Pastuszak) i publiczności: https://nck.krakow.pl/kcc/blog/tanecznym-krokiem-w-szranki-final-11-edycji-konkursu-choreograficzego-3-2-1-taniec-dorota-cudzich-warsztaty-grupy-krytyczne/ .

[iii] Relację z tego wydarzenia napisała Darya Lysenka https://nck.krakow.pl/kcc/blog/nieskonczenie-malo-tekst-daryi-lysenki-warsztaty-grupy-krytycznej/ , która przeprowadziła także wywiad z Klaudyną Schubert: https://nck.krakow.pl/kcc/blog/podgladaczka-wywiad-daryi-lysenki-z-klaudyna-schubert-warsztaty-grupy-krytycznej/

[iv] O założeniach i przebiegu procesu twórczego Aleksandra Bożek-Muszyńska opowiedziała w wywiadzie, którego udzieliła Dorocie Cudzich: https://nck.krakow.pl/kcc/blog/oddajac-sie-przyjemnosci-niewiedzenia-rozmowa-doroty-cudzich-z-aleksandra-bozek-muszynska-warsztaty-grupy-krytycznej/.

[v] Bardziej szczegółowo poszczególne warstwy spektaklu omówiła Agnieszka Stańczak: https://nck.krakow.pl/kcc/blog/sztuka-spadania-recenzja-premiery-guppy-13-agnieszki-stanczak-warsztaty-grupy-krytycznej/.