Obraz i słowo… W kręgu poezji

Obraz i słowo… W kręgu poezji

10/06/2016,  15/07/2016

Biała Galeria CENTRUM

Wystawa pt. „Obraz i słowo… W kręgu poezji” jest pierwszym z planowanego cyklu pokazem artystów sztuk pięknych, których twórczość wykracza poza ich profesjonalną działalność wizualną.

Zorganizowana przez Zarząd Związku Polskich Artystów Plastyków Okręgu Krakowskiego w Galerii Centrum Nowohuckiego Centrum Kultury ma na celu przedstawienie sylwetek artystów, którzy poza sferą plastyczną, zajmują się również twórczością literacką, w tym przypadku – poetycką. Wielu z nich ma na swoim koncie znaczne osiągnięcia w tej materii – wydane tomiki poezji, przedruki w prasie, wieczory autorskie… Dla niektórych, pisanie wierszy jest zajęciem stałym, równoległym do malowania czy rysowania; inni piszą cyklicznie, okazjonalnie lub sporadycznie… Dla każdej jednak z prezentowanych osób, wypowiedź poetycka jest ważnym, czasem jedynym środkiem przekazania pewnych stanów wewnętrznych, przemyśleń czy poglądów na świat i życie – środkiem, który inaczej niż barwna plama, opowie prawdę i ujawni rozterki – dopełni to, czego nie sposób wyrazić poprzez obraz, rzeźbę, grafikę…

W wystawie bierze udział 20 artystów – malarzy i grafików. Każdy twórca zaprezentuje zestaw wierszy poszerzony o prace plastyczne. W wielu przypadkach obydwie te działalności twórczości posiadają wspólny wewnętrzny rodowód.

Na wystawie swoje prace zaprezentują: Janina Berdak, Iwo Birkenmajer, Bożena Boba-Dyga, Grażyna Borowik, Jerzy Dmitruk, Marian Figiel, Alexzander Fraj Pieniek, Wacław Jagielski, Małgorzata Jagiełło, Stanisław Jakubczyk, Irena Kołodziej, Janina Kraupe, Adam Macedoński, Kazimierz Machowina, Władysław Podrazik, Marek Sołtysik, Grzegorz Stec, Stanisław Tabisz, Joanna Warchoł, Stanisław Wójcicki.

Organizator: Związek Polskich Artystów Plastyków Okręg Krakowski, współorganizatorzy: Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski, Galeria CENTRUM NCK w Krakowie.

Patronat Honorowy nad wystawą sprawują Prezes ZPAP Janusz Janowski, Rektor ASP w Krakowie prof. Stanisław Tabisz oraz Prezes SPP Michał Zabłocki.

Kuratorzy: prof. Alexzander Fraj Pieniek, Joanna Warchoł, Joanna Gościej-Lewińska.

Wystawę będzie można oglądać codziennie, w godzinach działania Nowohuckiego Centrum Kultury – od 8.00 do 18.00.
Wstęp wolny.

 

 

Marek Karwala

„W chwilach powiewu / maluję / kiedy przychodzi natchnienie / oddaję się poezji”

(o wierszach pisanych przez malarzy)

Dlaczego twórcy dzieł malarskich, graficy, rzeźbiarze, nierzadko także architekci próbują swych sił w poezji? Pytanie to, które na dobrą sprawę można by zaliczyć do naiwnych i po prostu je zignorować, nie może być jednak tak potraktowane, jako że wspomniane zjawisko nie jest ani marginalne, ani nieistotne. Przeciwnie – zdaje się ono narastać, a i wiersze powstające w pracowniach (twórcy sztuk ikonicznych dysponują pracowniami, miejsca pracy poetów zwykło się nazywać gabinetami) zasługują na coraz baczniejszą uwagę. Ktoś mógłby rzec, iż nie mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym i miałby absolutnie rację, bo przecież wiersze pisał już Michał Anioł, pisali i polscy twórcy, jak np. Jacek Malczewski, a niektórzy osiągali w tej drugiej dziedzinie  wyżyny, by przypomnieć jedynie Stanisława Wyspiańskiego (chociaż w jego przypadku trudno byłoby któremuś z dwu obszarów artystycznej aktywności przyznać priorytet). Nie każdy wszakże jest Wyspiańskim. Zatem dlaczego piszą? Udzielenie prostej odpowiedzi nie wydaje się zasadne, można co najwyżej stawiać tezy bądź wypowiadać chwiejne przypuszczenia. Być może cząstkę racji miałby tzw. naiwny odbiorca, który widziałby przyczyny w „potrzebach serca”? Może impulsem jest chęć spełniania twórczych ambicji także w przestrzeni słowa? Może obecna jest tu jakaś głębsza tajemnica? Chyba jednak najbliższa prawdy była Grażyna Borowik, gdy w rozmowie ze mną stwierdziła wprost, że czuje jakiś niedosyt spełnienia, kiedy operuje tylko jednym narzędziem artystycznego wyrazu; słowo zaś uzupełnia obraz, dookreśla go, zbliża do wyrażenia niewyrażalnego, do nazwania tego, co ze swej natury nie poddaje się łatwemu nazywaniu, uruchamia odbiór synestezyjny. W dobie szeroko pojmowanej współczesności nasiliło się zjawisko interferencji sztuk, co skłania artystów do sięgania po rozleglejszy diapazon środków, a to może stanowić kolejny powód filiacji, o których mowa. Zacytowany w tytule fragment wiersza Władysława Podrazika, wskazuje metaforycznie („powiew”) i bardziej dosłownie („natchnienie”) na to samo źródło asocjacyjnej aktywności, prowadzącej do poszukiwania i odkrywania j e d n i.

Czy można malować słowem? Już w najwcześniejszych latach życia człowiek uświadamia sobie, że myśli obrazami, że słowa przekładają się dzięki pracy mózgu na ciągi obrazów i scen. Wyobraźnię wzrokową uruchamiają w najprostszy sposób pojawiające się informacje nie tylko o kolorach, ale także o fakturach (coś jest gładkie albo pomarszczone), o gabarytach (coś jest duże albo małe), kształtach, a nawet o temperaturach opisywanych obiektów (bo przecież „złota korona”, która jest zimna, kontrastuje z „gorącymi źródłami rąk” w wierszu Niewidoma dziewczynka ks. Jana Twardowskiego). Wszystkie te rozwiązania wykorzystują krakowscy artyści, których wiersze towarzyszą zaprezentowanym obrazom. Osobnym zjawiskiem są utwory o charakterze ekfrastycznym, gdzie pewna ich partia nawiązuje do konkretnego dzieła sztuki lub do dorobku określonego mistrza, a pozostała część jest odmianą refleksji sprowokowanej tym właśnie dziełem (Janina Kraupe – liryki odnoszą się do jej konkretnych, opatrzonych numeracją grafik; Stanisław Tabisz – pisze ekfrazy do dzieł innych twórców – np. Jerzego Nowosielskiego, Tadeusza Makowskiego czy Zdzisława Beksińskiego; Grzegorz Stec pisze poetyckie „listy” do Hieronima Boscha, Francisca Goi, Vincenta van Gogha, Francisa Bacona;  Władysław Podrazik dyskutuje ze swoimi obrazami epifanijnymi).

Stosunkowo nieliczne są wiersze autotematyczne, w których autorzy wypowiadają swoje credo (np. Wacław Jagielski), dzielą się spostrzeżeniami na temat pracy artysty („Rzemieślnik może być Artystą / Artysta musi być Rzemieślnikiem”, „trudno o gorsza pustkę niż ta po nienapisanym wierszu: – Bożena Boba-Dyga) lub powątpiewają w możliwość poznania niepoznawalnego (sędziwy, stuletni Stanisław Jakubczyk pisze: „najpiękniejsze słowa / będą wyłącznie / nieporadnym chceniem”, ale tu stanowiska są niejednorodne, jako że np. wg Podrazika istnieje szansa doznania epifanii).

Większość twórców prezentuje utwory różnorodne tematycznie, a tylko nieliczni koncentrują je wokół wiodącego problemu. Wspomniane już zostały liryki Janiny Kraupe, z których każdy ma odpowiednik graficzny, a wyrażają one układającą się w logiczną całość sumę refleksji o ludzkiej kondycji, o sensie i celu istnienia przy wyraźnych odwołaniach do filozofii Wschodu oraz dających się rozpoznać próbach kontaminowania kultur. Wiodący temat spaja również mocno wiersze Joanny Warchoł, poświęcone zmarłej matce, z którą łączyły ją bardzo silne więzi emocjonalne. Współczesna poezja bywa często intelektualnymi zadaniami do rozwiązania, a coraz rzadziej pobudza emocje. W tym przypadku jest zgoła inaczej, poetka świetnie potrafi rozbudzić empatię czytelników, którzy współprzeżywają z nią tragedię, a osiąga zamierzony cel środkami prostymi, ale jakże zarazem szlachetnymi w swej prostocie. Pisze ona m.in.: „w obłoki poszła / pośpiesznie / nie poczekawszy / na ostatnie spotkanie / słowa otuchy / na krzyk rozpaczy / i nasz żal / nieutulony już nigdy / jej rękoma / zapłakany sierocymi łzami / których nie chciała / oglądać”. Czytając te funeralia przypominają się znakomite wiersze Anny Kamieńskiej za zbioru Dobranoc matce, poświęcone również zmarłej rodzicielce.

Artyści dojrzalsi wiekiem (chociaż nie tylko oni) podejmują problematykę temporalną, zastanawiają się nad upływającym czasem i logiką przemijania. Jerzy Dmitruk, nawiązując do odwiecznego toposu homo viator, konstatuje: „w podróży jestem odkąd pamiętam / mijam pejzaże dni / idę przez krajobrazy miesięcy / przechodzę przez horyzonty lat”, a Kazimierz Machowina przywołuje wspomnienia wojenne, w tym katyńską tragedię. Janina Berdak wymienia epiforycznie niedoskonałości długo używanej doczesnej powłoki, by w poincie zdobyć się na nutę optymizmu: „Po latach / siły nie te / pamięć nie ta / oczy nie te / (…) / wszystko na nie / ale dusza ta sama”.

Zestawy wierszy praktycznie wszystkich biorących udział w ekspozycji artystów obfitują odwołaniami kulturowymi, przybierającymi niejednokrotnie charakter intertekstualnych gier. Przewijają się zatem postacie biblijne – św. Piotr, Hiob, Eklezjastes, miejsca – Babilon,Egipt, Asyż, a wśród nich także stary Kraków, postacie malarzy (była już o tym mowa) i literatów (m. in. Tomasz Mann, Rafał Wojaczek)… Współcześni malarze-poeci zdają się brać udział w odwiecznym rytuale kulturowym, z którego się wywodzą i do którego dodają cząstkę własnej indywidualności. Budują pogłębioną refleksję o świecie i miejscu w nim istoty ludzkiej, odwołując się do religii, metafizyki, filozofii naszego, europejskiego kręgu (np. Stanisław Wójcicki, Stanisław Tabisz, Marek Sołtysik, Aleksander Pieniek, Grażyna Borowik, Małgorzata Jagiełło, Marian Figiel) , ale także wychodząc poza ten obszar (np. Janina Kraupe).

Stanisław Wójcicki, podążając śladami Eklezjastesa, zastanawia się nad dramatycznym podobieństwem losu człowieka i zwierzęcia, by ostatecznie dostrzec różnicę na korzyść tego pierwszego, przejawiającą się w jego zdolnościach kreacyjnych, w możliwościach tworzenia, uprawiania sztuki, co zbliża rodzaj ludzki do Najwyższego Kreatora. Duma artysty bywa też okiełznywana. Grzegorz Stec, twórca fascynujących obrazów i autor bardzo dobrych wierszy, zdobywa się na słowa autoironii, oddając w ten sposób hołd naturze: „ Chciałem ocalić owada / Przezroczyste ciałko / przyklejone do grudki farby. / Lecz moja rzęsa była / grubsza od jego nóżki, / jego skrzydełko cieńsze / od rogówki mego oka. / Gasł / piękniejszy od wszystkich moich obrazów.”

Gdyby przyjrzeć się zastosowanym przez poetów rozwiązaniom warsztatowym, to należałoby zauważyć, że dominują wiersze napisane wg tzw. wolnego poezjowania, chociaż sporadycznie dają się też dostrzec ślady wersyfikacji numerycznej, tradycyjnej, niekiedy również rymy. Część autorów buduje ciekawe neologizmy, np. „twórcownia”, „myślarnia” (Władysław Podrazik) lub wykorzystuje „gry” słowne: „myśli się rozmyślą / nie dokończą słowa” (Grażyna Borowik). Po eksperymenty słowne sięga też Adam Macedoński (stosuje duże i małe litery, zwielokrotnia wersy, aby nie tyle były czytane, ile „ryły” się w pamięci czytelnika, wyciskały na nim swoje piętno). Nierzadko utwory inkrustowane są aforyzmami (Stanisław Tabisz, Aleksander Pieniek, Stanisław Jakubczyk). Kilka interesujących, dobrze napisanych piosenek zaprezentował Iwo Birkenmajer, do których skomponował muzykę i sam je wykonywał.

Artyści biorący w ekspozycji udział mają swoją mocno ugruntowaną pozycję w świecie sztuki, liczne wystawy indywidualne i udział w prezentacjach zbiorowych okraszała krytyka wieloma komentarzami. Z kolei wiersze (przynajmniej w większości przypadków) nie są powszechnie znane, lecz ze wszech miar zasługują na uwagę. Bynajmniej nie dlatego, że stanowią nieco egzotyczne, nieoczekiwane dopełnienie malarskich konterfektów, lecz stąd, iż są po prostu dobre.