Kazimierz Machowina
30-11-2010 / 27-12-2010
Budynek C.
Kazimierz Machowina ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni prof. Emila Krchy w 1966 roku. Uprawia malarstwo olejne, gwasz i rysunek. W swoim dorobku artystycznym ma szereg wystaw zbiorowych i 33 wystawy indywidualne. Ważniejsze miasta, gdzie wystawiał to: Ottawa, Kolonia, Kraków, Poznań, Mainz, Kielce, Warszawa, Rawenna, Budapeszt. Otrzymał liczne nagrody i wyróżnienia, m. in. medal „Gloria Artis”, medal Komisji Edukacji Narodowej, medal św. Brata Alberta, order „Złotej Ramki”. Jest członkiem ZPAP. Jego prace pozostają w zbiorach państwowych i prywatnych w kraju i za granicą. Wydał trzy tomiki poezji: „Cyrk”, „Ptasi Chrystus” oraz „Malarstwo poezja”.
COŚ SWOJEGO – rysunki Kazimierza Machowiny
Rysunek jako medium, w swojej przejrzystości i natychmiastowości, jest najpewniej najbardziej bezpośrednią z technik artystycznych. W formie szkicu wyraża wysoce instynktowny punkt widzenia na wizualną rzeczywistość; Jako dzieło skończone, natomiast, zdradza pewną prawdę o artyście-opowiadaczu, architekcie wyobrażeń i platonicznych idei, rozumianych niejako w opozycji do kolorystycznej magii malarstwa.
Stylistycznie konsekwentne ołówkowe prace artysty są manifestacją silnej tożsamości twórczej, ale również zdają się być naznaczone łagodną empatią wobec widzów. Kontakt z tymi rysunkami rozpoczynamy od ogarnięcia wzrokiem linearnej kompozycji, ocenienia powierzchownej prostoty, syntezy – wszystko to, aby w błysku sekundy odnaleźć znajomy ślad – twarz kota uśmiechającą się figlarnie, spuszczone nieśmiało spojrzenie kobiety, zarys dymiącego kominka, korpus wypoczywającego leniwie zwierzaka lub łagodnie zaokrąglony profil wzgórza.
Przyjemność i satysfakcja płynące z odkrycia znajomych kształtów jest jednak dopiero zwielokrotniona, gdy w mgnieniu jednej myśli, z lekkością nakreślony rysunek sam upomina się o uznanie. Swojskie anegdoty powracających postaci i widoków są bowiem wypisane przez artystę z kaligraficzną wręcz wprawą. Powracające motywy i formy w sztuce najczęściej skłaniają do biograficznych, symbolicznych lub psychologizujących analiz. Wywodząca się w tego ostatniego punktu widzenia praktyka rysunku automatycznego przyszła mi na myśl momentalnie w moim pierwszym zetknięciu z rysunkami Kazimierza Machowiny, kiedy pokazano mi szkicowy portret pewnego kota. Chociaż obecność zwierzęcia jest natychmiastowo widoczna i nie wymaga „odczytywania”, kompozycja jako suma ośmiu ciągłych i punktowych nakreśleń na papierze wydaje się nie tylko nieść przekaz tematyczny, ale także jest pewnego rodzaju formalną deklaracją. Pokrewieństwo z rysunkiem automatycznym tkwi bowiem w przypadku tych zwierzaków, tych kobiet i tych krajobrazów tak w szczerości intencji jak i mistrzowskiej „mimowolności” wykonania. Ta wolna od pretensji subtelna szczerość manifestuje się nie tylko w rysunkach prezentowanych na obecnej wystawie, ale także w malarstwie i przede wszystkim poezji artysty. To ta prawdziwość, wreszcie, jest tropem za którym warto przejść po przestrzeni ekspozycji – by w ten sposób odnaleźć myśli i wrażliwość artysty, ale także na pewno i coś całkiem osobistego-swojego.
Łukasz Lewiński
Galeria zdjęć: