O choreografii płynności rozmawia Krakowskie Centrum Choreograficzne
Latem poprzedniego roku Karolina Graca zainicjowała pierwszy w historii autowywiad zespołu KCC, który końcem zeszłego roku ukazał się na łamach czasopisma „Performer” Instytutu Grotowskiego. Całym zespołem, w składzie: Marta Wołowiec, Monika Węgrzynowicz, Karolina Graca, Agnieszka Barańska-Kozik, Aleksandra Honza, Dominika Wiak, po raz pierwszy dzielimy się tym jakie strategie towarzyszą naszej współpracy oraz tym, jak mocno płynność jest obecna w budowaniu feministycznego i kolektywnego zespołu.
Zaprosiłam zespół Krakowskiego Centrum Choreograficznego (KCC) (…) do wspólnego namysłu nad strategiami przetrwania i rozwoju, które wypracowałyśmy na przestrzeni ostatnich lat.(…) Jestem równoprawną członkinią KCC i mimo że zainicjowałam spotkanie, nie chciałam stawiać się w pozycji innej niż reszta dziewczyn i być tą, która zadaje pytania. Stąd właśnie zaproponowana forma autowywiadu, która, w moim rozumieniu, zakłada swobodną wymianę zdań, pytanie siebie nawzajem, dopowiadanie, a przede wszystkim brak osoby prowadzącej. Podczas rozmowy same sobie przewodziłyśmy, naturalnie bodźcowałyśmy się do wymiany myśli. Autowywiad, czy w tym przypadku może bardziej autorozmowa, w moim odczuciu zakłada naturalność wymiany zdań. To, na czym mi zależało, to próba znalezienia odpowiedzi na pytanie, jaka choreografia dzieje się między nami, jak możemy ją nazwać.
– Karolina Graca
Poniżej udostępniamy Wam kilka fragmentów tego wywiadu. Po cały test możecie sięgnąć pod tym LINKIEM, do czego Was gorąco zapraszamy.
Czym jest choreografia?
Co widzę?
Gdzie jest ruch i gdzie go nie ma?
Czy istnieje bezruch?
Czym jest bezruch?
Czy lubię bezruch?
Czy jestem gotowa na bezruch?
Dlaczego tak usiadłyśmy?
Dlaczego teraz?
Czy to jest choreografia?
Czego nie zaplanowałaś?
A co nie jest choreografią?
Czy lubisz ciszę?
Czy cisza może tańczyć?
Czy coś poczułaś?
A może poczekamy?
A może nie wiem?
Czego nie wiesz?
Czy potrzebujesz wszystko nazywać?
Czy możemy usunąć słowo choreografia?
A czym chciałabyś je zastąpić?– Ja też czuję, że centrum choreografii to centrum zadawania pytań i stawiania ich sobie. Miejsce podważania rzeczy oczywistych…
– …kontaktowania się z choreografią oraz uświadamiania sobie, że ten kontakt może okazać się porażką (śmiech). Umożliwiamy to doświadczanie.
– Doświadczanie. Lubię bardzo to słowo. Doświadczanie choreografii czy doświadczanie w ogóle, różnych rzeczy.
– Ja też ogromnie lubię to słowo, choć mam poczucie, że w nim kryje się jakaś trudność, podobnie jak w rozmowach o choreografii społecznej czy choreografii roślin. Dla mnie pozostaje to w dyskursie akademickim. Samo słowo dyskurs jest już trudne i zamykające.
– Bo nawet choreografia, ta najbardziej intuicyjna, czyli choreografia ciał, jest ciężko odczuwalna przez ludzi, którzy ze swoim ciałem nie mają kontaktu. A dzisiaj tak właśnie jest, więc trudno im zrozumieć prace, które przedstawiają inne ciała.
– Ja myślę o uważności, wrażliwości na kontakt z ciałem w życiu codziennym, poczuciu ciała. Jak pytam mojego męża, co go boli, to on naprawdę musi wykonać duży proces, żeby to opisać. W pierwszej chwili po prostu go boli, ale jak zacznę zadawać pytania, nakierowywać, to dopiero po jakimś czasie staje się to jaśniejsze.
– Czyli zadawanie pytań.
– Na pewno zadawanie pytań. I na pewno też konfrontowanie się ze sobą. W tym co zobaczyłeś_aś chodzi o ciebie, a nie o mnie. Czego ty doświadczyłeś_aś? Nie – co ja do ciebie mówię – tylko, co ty z tym zrobisz? Przekierowanie perspektywy na tę osobę, która patrzy.Fragmenty tekstu „O choreografii płynności rozmawia Krakowskie Centrum Choreograficzne” – Karolina Graca, czasopismo „Performer”
Fot. Klaudyna Schubert