Sensoryczne doświadczanie sztuki chmur. Wywiad z Olgą Bury o spektaklu „niesamowity świat OBŁOCZKA” – Daria Lysenka

Sensoryczne doświadczanie sztuki chmur. Wywiad z Olgą Bury o spektaklu „niesamowity świat OBŁOCZKA” – Daria Lysenka

Wywiad z Olgą Bury powstał podczas warsztatów krytyki w ramach Krakowskiego Festiwalu Tańca 2024. 

Sensoryczne doświadczanie sztuki chmur. Wywiad z Olgą Bury o spektaklu niesamowity świat OBŁOCZKA
Daria Lysenka

Skąd się wziął pomysł zrobienia spektaklu dla dzieci?

— Już od jakiegoś czasu mierzyłam się z pomysłem zrobienia czegoś dla najnajów. Chodziła mi po głowie tematyka chmur, są moim zdaniem fascynującym polem do eksplorowania. Dziecięca widownia jest mi bliska ze względu na spektakle teatru lalek, w których grała moja mama – a ja regularnie je oglądałam. Pewnie dlatego pomyślałam o najmłodszych; najmłodszych z rodzicami, bo w spotkaniu w chmurach chodzi o kontakt dziecka z opiekunem.

Jak wyglądał proces tworzenia i choreografowania?

— Jestem pomysłodawczynią spektaklu. Razem z Mateuszem Mioduszewskim przygotowywaliśmy plan przestrzeni, obiektów scenograficznych. Asia Nawojska skomponowała muzykę do spektaklu. Wspólnie z Piotrem Stankiem stworzyliśmy choreografię, ustaliliśmy ramy, w jakich porusza się delikatny świat OBŁOCZKA. Dzięki wspólnym poszukiwaniom doszliśmy do ostatecznej formy spektaklu. Bardzo ważna była dla nas praca z obiektami, inspirowała nas ich struktura, faktura, dźwięczność, chcieliśmy wykorzystać ich potencjał i naszymi działaniami zachęcić do wspólnego odkrywania świata chmur.

Dlaczego wybrałaś grupę wiekową akurat od 0 do 3 lat? To jest specyficzna widownia. Z jakimi wyzwaniami musieliście się zmagać jako zespół tworzący spektakl?

— Ta widownia wydaje mi się bardzo wdzięczna i niesamowicie czuła. Kontakt z najmłodszymi jest możliwością doświadczania dziecięcej wrażliwości na nowo. Samo to, w jaki sposób odkrywają najdrobniejsze rzeczy, na które dorośli już nie zwracają uwagi, przywraca nas do dziecięcości, prowadzi do doświadczania otaczającej nas rzeczywistości na nowo. Ale fakt, że zrobienie spektaklu dla dzieci było dużym wyzwaniem. Spotkanie się z tak małym widzem wymaga odwagi, określonych warunków, przemyślenia organizacji przestrzeni, żeby była zachęcająca i interesująca, ale nie przytłaczająca. Nie chcieliśmy robić typowego układu widowni oglądającej spektakl w milczeniu i skupieniu, a performerów tańczących na scenie daleko od widza. Chcieliśmy stworzyć przestrzeń zachęcającą do uczestnictwa w spektaklu i otwartą na wszelką kreatywność.

Podczas spektaklu zauważyłam, że niektóre dzieci nie współdziałały z wami, nie brały udziału w proponowanych aktywnościach, tylko robiły coś zupełnie innego. Jak się przygotowywaliście do takich sytuacji? Czy są pożądane?

— Jak już mówiłam, to spotkanie jest zaprojektowane przez nas jako spotkanie opiekunów z dziećmi. To znaczy, że nie chcieliśmy ilustrować, opowiadać konkretnej historii o obłoczku, tylko otworzyć przestrzeń dla widzów, żeby przez te 40 minut mogli poznawać świat przez pryzmat swego dziecka, przez pryzmat swego rodzica, żebyśmy spędzili czas wspólnie, czule i swobodnie. W związku z tym mamy świadomość, że każde dziecko potrzebuje innego czasu na ośmielenie się w nieznanym miejscu. Dzieci w tym przedziale wiekowym mogą zachowywać się bardzo różnie i to jest jak najbardziej normalne. Staramy się nie dyrygować procesem odkrywczym, tylko stworzyć bezpieczną atmosferę do doświadczania tego, co proponujemy.

Jak taniec pomaga w budowaniu relacji między opiekunem a dzieckiem?

— Taniec potrafi tworzyć niesamowity rodzaj relacji. Poprzez wspólną zabawę polegającą na praktykach ruchowych, doświadczeniach sensorycznych i dźwiękowych, budujemy silny rodzaj porozumienia pełen wrażliwości i czułości. .

Co sadzisz o tańcu jako narzędziu edukacyjnym, a nawet terapeutycznym dla dzieci?

— Wydaje mi się, że pytanie, jak sztuka może oddziaływać na najmłodszych, jest bardzo ważnym tematem do eksplorowania. To, że powstaje coraz więcej spektakli dla najnajów i miejsc sensorycznych, jest bardzo wartościowe. Doświadczanie sztuki od najmłodszych lat jest czymś przepięknym, bo potrafi bardzo mocno przełożyć się na relacje w codzienności. Moją uwagę podczas spektaklu przykuwały dzieci, które kładły się na dywanikach i odpoczywały, czuły miękką fakturę pod sobą i patrzyły na swoich rodziców, czy są z nimi w tym momencie? I rzeczywiście byli, dotykali tych samych chmurek i instrumentów muzycznych, doświadczali tej niezwykłej dziecięcości. Za każdym razem jestem bardzo wdzięczna za te spotkania, za możliwość dzielenia się wrażliwością – moją z widownią, a widowni ze mną.

7.08.2024

Dodaj komentarz