Wernisaż fotografii
2 czerwca – 3 lipca 2005 r. |
Joanna Mrówka – z wykształcenia i z zawodu matematyk – od lat ukazuje w podejmowanej przez siebie tematyce fotograficznej, wielostronne zainteresowanie człowiekiem, a ujawniając wyraźną postawę humanistyczną, stawia przy tym nie zawoalowane pytania: o godność i szczęście człowieka – bez względu na jego wiek, pochodzenie, kolor skóry czy miejsce zamieszkania.
Posiadając wyjątkowy dar obserwacji i żywe zainteresowanie kulturą krajów egzotycznych (Turcja, Indie, Tajlandia, Laos, Indonezja) notuje za pomocą aparatu fotograficznego, w swych odległych podróżach i wędrówkach po krajach Dalekiego Wschodu wszelkie przejawy życia, a w szczególności ich najmłodszych mieszkańców.
Jej portrety i scenki rodzajowe zgromadzone na wystawie „Dziecko”, odbiegają z reguły od sentymentalno-infantylnych sposobów przedstawiania milusińskich, gdyż ich słodki wyraz twarzy, uśmiech na ustach, niewinne spojrzenie i pojawiający się czasem nastrój sielskiej harmonii – są mocno skontrastowane z wizerunkiem dzieci wiejskich oraz tych – z ubogich dzielnic wielkich metropolii, które żyją niekiedy w warunkach skrajnej nędzy i ubóstwa.
Stanowi to charakterystyczną przeciwwagę dla przedstawianego tematu i rodzi – określoną przez poziom wrażliwości odbiorcy i jego zaciekawienia – nieobojętną postawę wobec tak ukazanego, zamorskiego oblicza pewnej rzeczywistości i jej najmłodszych uczestników.
Lecz mimo widocznego tam czasem smutku, cierpienia i chorób, dzieci te posiadają przecież swoisty wdzięk: są zawsze spontaniczne, skłonne do marzeń, uciech i beztroskiej zabawy, a przejmujące chwile dziecięcej zadumy, napięcia czy niepewności – składające się na psychologiczne studium i ekspresję przedstawionych modeli – przeplatają się z radosną nutką ciepła rodzinnego domu i towarzystwa najbliższych.
Treści emocjonalno-uczuciowe, które łączą nas z dziećmi często sprawiają, że ich motyw w fotografii należy do jednych z najwdzięczniejszych i lubianych – z jednej strony, z drugiej zaś – zwłaszcza ze względu na ogromną popularność fotografii dziecięcej trafiającej każdego roku do setek ton albumów rodzinnych i szuflad na całym świecie – temat ten jest w swej istocie mocno wyeksploatowany.
Fotografie Joanny Mrówki nie należą do banalnych, pozowanych dla taniego efektu portretami malców – są za to migawkowo utrwalonym, obrazem jej przeżyć i jej małych bohaterów.
Są także efektem umiejętności w podejmowaniu decyzji i nieustannie dokonywanych wyborów, a nadto: refleksu, wiedzy, intuicji oraz daru nawiązywania kontaktu z obcymi.
Te krótkie wątki, akcje i epizody z dzieckiem w roli głównej, są celnie wydobyte z kontekstu gwarnych ulic, ciasnych zaułków czy wiejskich krajobrazów, posiadają własną narrację lub anegdotę, zatrzymują specyficzne momenty zwłaszcza wtedy, gdy dzieje się coś zupełnie wyjątkowego – nie tylko na zewnątrz – ale właśnie wewnątrz fotografowanych postaci.
Ich oczy, mimika, uśmiech, gest, przyjęta poza czy grymas mówią nam bardzo wiele, bowiem wyraźnie akcentują uniwersalność najprostszych ludzkich zachowań w rozmaitych sytuacjach, gdzie geograficzne parametry właściwie nie odgrywają aż tak wielkiego znaczenia.
Interpretacja dziecięcego tematu i wrażliwość autorki pozwala oddać ten świat subtelnie i subiektywnie, a wówczas gdy wchodzi ona w obce środowisko na wyciągnięcie dłoni i kiedy zagląda najmłodszym tubylcom oczy – niemal intymnie.
Zarazem klarownie przemawia do naszych uczuć, a nawet wzrusza, pozwalając zobaczyć nam to, co ona sama zaobserwowała i co przyciągnęło jej szczególną uwagę – i co warte było zatrzymania w kadrze dla siebie i innych.
Nie wiem, czy kiedyś zobaczę na własne oczy ten rejon świata o którym opowiadają zdjęcia Joanny, ale myślę, że poprzez nie, jest mi on nieco bliższy: fascynuje, posiada inny rytm, kolor, pobudza moją wyobraźnię, ma zapach niezwykłej przygody.
Wyraźnie widać, jak ten cykl zdjęć Joanny Mrówki trafnie oddaje jej zamiłowanie do tematyki dziecięcej a jednocześnie określa jej naturalną pasję fotografowania, co tym bardziej cenne, bo wyrasta ponad przeciętność w tradycyjnie pojmowanej fotografii dziecka.
Te zdjęcia wzmocnione plastycznie kolorem, światłem i fakturą, o zwartej i jasno określonej formie oraz ciekawej kompozycji wyrażają autentyczną, choć nieraz gorzką prawdę o różnorodnych odcieniach świata dziecięcego i jego zrelatywizowanych wartościach, gdzie czteroletni maluch zostaje ulicznym sprzedawcą a podniszczony parasol nabiera znaczenia pierwszorzędnej zabawki.
Adam Gryczyński