Wystawa fotograficzna
26 czerwca – 11 września 2006 r.
Wystawa „Czas zatrzymany” obejmuje ponad 500 zdjęć z lat 1890-1949 z terenów na których powstała Nowa Huta i kombinat metalurgiczny. Jest plonem akcji ogłoszonej w styczniu 2006 r., która pozwoliła zreprodukować w trakcie dziesiątków spotkań z mieszkańcami Nowej Huty około 1.500 zdjęć z ich rodzinnych albumów. Najwięcej zdjęć udało się zgromadzić z terenów: Luboczy, Bieńczyc, Czyżyn, Pleszowa, Mogiły, Grębałowa, Chałupek, Wolicy, Wadowa, Luborzycy i Dojazdowa. Pierwsze zdjęcia na wystawę napłynęły 3 lutego br. podczas spotkania zorganizowanego przez pana Franciszka Nowaka w klubie „Dukat” z mieszkańcami Grębałowa, ostatnie – 18 czerwca br. w Dojazdowie u pani Emilii Suber. Trudno zresztą byłoby wymienić tu tych wszystkich, którzy otwarli przed nami swoje domowe archiwa – to ponad sto rodzin – ale pragniemy im tutaj za okazane wsparcie i zaufanie gorąco podziękować! Fotograficzne zbiory z upływem czasu będą nabierały coraz większej wartości dokumentalnej. To świadectwo przemian, jakie dotyczy naszej dzielnicy jest wkładem w poznawanie jej historii i bogatego dorobku sprzed 1949 r. Jest także przejmującą ilustracją losów pokolenia, które zostało wystawione w PRL- u na bolesną próbę i eksperyment na żywym organizmie społeczeństwa. W tym kontekście sentencja Zbigniewa Herberta: „Naród, który traci pamięć, traci sumienie” nabiera szczególnego wyrazu i znaczenia. Dziś, gdy tak modna stała się Nowa Huta, nie można przecież zapomnieć, że wielu przypłaciło niegdyś za nadejście „nowego” cenę najwyższą. Inni, pozbawieni swoich ojcowizn musieli rozpocząć swoje życie od nowa. Byli przesiąknięci miłością do ojczyzny, kultywowali tradycje narodowe, obywatelskie, religijne, rodzinne i ludowe. Stanowili kłopotliwą zaporę dla systemu i dlatego system postanowił ich zniszczyć. Dokonano na nich zamachu, ale nikt dotąd nie oddał im sprawiedliwości. Chcemy pokazać, że zanim zbudowano Nową Hutę, tu kwitła kultura, żyli ludzie. Może dzięki temu damy im, a także ich rodzinom choć odrobinę satysfakcji. Bo oni byli tu wcześniej. Ta pionierska wystawa fotograficzna ilustruje wycinek historii tych ziem od schyłku XIX w., a zatrzymuje się w lipcu 1949 r., kiedy to nieopodal prastarego opactwa mogilskiego rozbito namioty junaków 52 Brygady SP. Wyjątek stanowi zdjęcie Stanisława Gajocha z Pleszowa walczącego w 1972 r. w Warszawie o sprawiedliwość. Jakże wymowne to zdjęcie: w tle znajduje się kolumnada gmachu z napisem: Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Pokazanych zostało też kilka słynnych panoram Stanisława Senissona z 1949 r. z Mogiły oraz setki zdjęć, które nigdy wcześniej nie były publikowane. Pośród nich zamieszczono serię zdjęć z listopada 1945 r. ukazującą ekshumację i pochówek ofiar zbrodni hitlerowskich na Wzgórzach Krzesławickich oraz zdjęcia robione z narażeniem życia ukrytym aparatem w Wolicy w 1943 r. w czasie obowiązkowego spędu krów z rozkazu Niemców i życie codzienne w czasie okupacji. Zdjęcia wcześniejsze ukazują nieistniejące już zbytki architektury drewnianej, pracę w latach 20. i 30. ubiegłego wieku w majątkach rolnych Mogiły, Bieńczyc, Czyżyn i Pleszowa. Pokazano nawet korty tenisowe z końca XIX w. jakie istniały w pobliskim Wadowie oraz pracę piaskarzy na galarach w Wolicy na Wiśle. Nie zabrakło fotografii z okresu dwudziestolecia międzywojennego przedstawiających uroczystości i święta religijne, państwowe, szkolne oraz dożynki. Można zobaczyć oryginalne stroje, sprzęty gospodarstwa domowego, przedwojenne szklarnie a także lokomobile i inne wynalazki ówczesnej techniki rolniczej.
Ale przede wszystkim bohaterami wystawy są ludzie, którzy wcześniej żyli na tych terenach: portrety indywidualne i grupowe robione na wsiach przez wędrownych fotografów, z okazji odpustów w Mogile, chrzcin, wesel i pogrzebów. Są też zdjęcia zupełnie wyjątkowe, o niemal magicznej aurze, jak to z 1916 roku z Pleszowa wykonane przez nieznanego fotografa w pasiece Piotra Gajocha, który stoi tam wraz ze swym synkiem Stasiem – tym samym, który kilkadziesiąt lat później jest widoczny na wspomnianym wcześniej zdjęciu w Warszawie, czy zdjęcie z 4 stycznia 1934 r. zrobione pod kopcem Wandy w drodze do Krzesławic na wesele Marii i Andrzeja Raźnych, pokazujące ciąg dalszy rodzinnej historii „Giocondy” z Grębałowa zmarłej w 1989 roku. Można obejrzeć zdjęcia najsilniejszego człowieka z tych okolic – Jana Florkowskiego i przedwojenne dzieła znakomitego cieśli, stolarza a zarazem skrzypka Jakuba Bębna – także z Grębałowa oraz Macieja Zięby z Bieńczyc – wspominanego jako dobrego, lubianego przez dzieci wujka nazywanego „Fontaś”, który po powrocie z Krakowa częstował ich cukierkami. Jako szczególną atrakcję wernisażu pokażemy – dzięki uprzejmości Elżbiety i Mariana Dzikowskich – oryginalny obraz i reprodukcje kart pocztowych Józefa Krasnowolskiego – malarza, który w podkrakowskich Bieńczycach poznał swą przyszłą żonę – piękną wiejską dziewczynę, Salomeę Wiktorię Turbas. Ślub odbył się 5 listopada 1902 r. w krakowskim kościele św. Mikołaja, wesele zaś w bieńczyckiej chacie panny młodej, gdzie zgromadził się ówczesny krakowski świat artystyczny z Leonem Wyczółkowskim na czele. Po ślubie Józef Krasnowolski zamieszkał – do r. 1914 – w chłopskiej chacie w Bieńczycach. Mamy nadzieję, że wystawa dostarczy Państwu wielu wzruszających chwil i wspomnień minionego czasu, który odchodzi powoli w zapomnienie. My chcemy go ocalić.
Adam Gryczyński