Związek Polskich Fotografików Przyrody Okręg Krakowski
8 marca – 9 kwietnia 2007 r.
Na wernisażu pokazy multidiaporam o tematyce przyrodniczej.
Wstajesz jeszcze w nocy. Pokonujesz kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów by o brzasku fotografować poranne mgły i rosą w której błyska pierwszy promień słońca. Trzeba wykorzystać to niezwykłe światło, które może być tylko o tej porze dnia. Może nad jakimś stawem lub jeziorem spotkasz zastygłą w bezruchu czaple. Może gdzieś na schowanych w głębi lasu mokradłach dojrzysz z daleka majestatyczną sylwetka żurawia, który niezwykłym głosem nawołuje swoją partnerkę. Może podpatrzysz na łące zabawą w berka kilku młodych zajęcy. Z mgły wyłoni się sylwetka jelenia z pięknym porożem i stadkiem kilku łań. Wtedy cały Twój świat to ta polana z żółtymi kaczeńcami i konikami polnymi, które chmarą uciekają ci spod nóg. Schylasz się do motyla, który nie ucieka, bo ma zbyt ciężkie skrzydła od porannej rosy. Długo leżysz obok kwiatka na którym siedzi, obserwujesz jak skrzydła mu wysychają w słońcu. Gdy w końcu podnosisz głowę spostrzegasz tuż przed sobą żmiję grzejącą się w słońcu. I nie wiesz kto jest bardziej przestraszony, ty czy ona. Więc lepiej ostrożnie bez gwałtownych ruchów wycofać się do tyłu na czworakach. Chowasz się w przygotowanej wcześniej kryjówce i myślisz, że ta polanę na pewno lubią też odwiedzać inne zwierzęta. Siedzisz cichutko jak mysz pod miotłę. Cierpliwie czekasz, obserwujesz, nasłuchujesz. Cierpliwie… Po godzinie, może po dwóch, a może dopiero o zmierzchu gdy jest za ciemno żeby zrobić zdjęcie, gdzieś daleko na skraju Twojej polany… I wtedy pomyślisz sobie warto było tu przyjść i cierpliwie czekać cały dzień!
Andrzej Dajek