27 września – 31 grudnia 2007 r.
Pasjonatów nie tylko fotografii, ale również wypraw w nieznane zapraszam na sentymentalną podróż po Krymie. Kiedy pięć lat temu wybrałam się tam po raz pierwszy, zabrałam ze sobą przewodnik „Krym – półwysep rozmaitości”, który miał poprowadzić mnie standardowo po najpopularniejszych miejscowościach i zakątkach. Zbieg okoliczności zawiódł mnie jednak zupełnie gdzie indziej: trafiłam w miejsca rzadziej odwiedzane przez turystów, oddalone od zgiełku i cywilizacji, ale za to bardzo malownicze i fascynujące.
W czasie moich krymskich podróży nieunikniony był kontakt z ludźmi: w sklepach i na bazarach, na dworcach, w autobusach, na ulicach miast i wiosek lub na górskich ścieżkach. Mieszkańcy Krymu to skromni, ogromnie uprzejmi i serdeczni ludzie, dlatego spotkania z nimi, pomimo, że zwykle przelotne i przypadkowe, na zawsze pozostaną mi w pamięci. Czasem chciałam utrwalić ich wizerunki na fotografiach, zazwyczaj brakowało mi jednak odwagi. Bałam się, że poczują się przeze mnie wykorzystani lub oszukani. Dlatego na wystawie można zobaczyć zaledwie kilka obrazów z życia zwykłych ludzi. Zdecydowanie więcej jest pejzaży, te nie boją się fotografowania. Czasem mam wrażenie, że podstępnie zwabiają swoim urokiem, czarują i sprawiają, że nigdy nie ma się dosyć…
Po wielu tygodniach spędzonych na Krymie z aparatem fotograficznym przy oku zebrało się tak wiele materiału zdjęciowego, że kiedy zdecydowałam się w końcu podzielić wrażeniami i pokazać w formie wystawy choćby niewielką część, miałam ogromny kłopot które fotografie wybrać. Aby jakoś ułatwić sobie dobór zdjęć pomyślałam, że punktem wyjścia mógłby być alfabet. W momencie zapisałam kartkę nazwami miast, pasm górskich, cerkwi, a czasem konkretnych sytuacji. Niektóre litery wykorzystałam nawet kilkakrotnie – nie mogłam pominąć tego co piękne i fascynujące lub jedyne w swoim rodzaju… A jednak, chociaż od A do Z, na pewno nie wyczerpują żadnego z tematów, a tylko sygnalizują, że naprawdę warto pojechać na Krym. Gwarantuję, że po podróży w tamte strony dużo łatwiej pojąć fascynację płynącą z Sonetów Krymskich Adama Mickiewicza i zrozumieć słowa Fiodora Dostojewskiego, który pisał, że: „Istnieję na ziemi tak piękne zakątki, że samo przebywanie tam powoduje uczucie szczęścia i pełni życia. Taki właśnie jest Krym”.